Lekcja historii w przestrzeni sakralnego i sarmackiego baroku.
Klasa 2G uczestniczyła w pozaszkolnych zajęciach doświadczania historycznych odniesień do najpiękniejszych pomników baroku świetności I Rzeczypospolitej w regionie.
– Sarmatyzm nie jest wcale łatwym zjawiskiem edukacyjnym – mówi Bartosz Kopyto, inicjator nietypowej lekcji historii i zarazem wychowawca klasy 2G.
– Kiedy jednak staniemy twarzą w twarz z monumentalną i baśniową w swym pięknie architekturą, wówczas doświadczymy przeżyć realnie kreujących nasze poznanie ważnych fragmentów historycznej rzeczywistości.
Najpierw była krótka wizyta w Tarnobrzegu i lekcja w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, budowanym w latach 1693-1707, przebudowanym w latach 1904-09 (obecnie kościół parafialny parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Tarnobrzegu). Kościół i klasztor są ściśle związane z obecnością na tym terenie rodu Tarnowskich. Ich działalność to także manifestacja zamożności i pozycji społecznej dzięki budownictwu sakralnemu. Następnie była wizyta w Klimontowie. Kościół kolegiacki w Klimontowie z eliptyczną nawą otoczoną obejściem z emporami na piętrze jest jednym z najbardziej oryginalnych dzieł architektury barokowej XVII wieku w Polsce. Jego fundacja to przejaw kontrreformacyjnej agresji, a więc symbol czasów i trwała pamiątka po fundatorach i ich rodzie. Kolegiata to niewątpliwie jedna z ciekawszych budowli pośród licznych fundacji Ossolińskich, z pobliskim zamkiem Krzyżtopór w Ujeździe na czele, realizowanych w Polsce XVII wieku. Właśnie Krzyżtopór był kolejnym etapem wycieczki edukacyjnej klasy 2G. Tam, w zamku, który w swoim godnym opłakania stanie, jest pomnikiem bolesnych dziejów historii Polski, długo i wnikliwie dyskutowano o dziejach XVII-wiecznej Rzeczypospolitej. Zamek bestialsko złupili Szwedzi, a potem spalili Rosjanie. I tak w swej mizernej szacie świadczy o zbrodniach na polskości.
– Rosjan do rekompensat nie zmusimy – konstatuje Bartosz Kopyto, nauczyciel także historii najnowszej w SLO. – Ale Szwedów właśnie wpuściliśmy do NATO. Będą oni robić lukratywne interesy z państwami obawiającymi się dziś Rosji, bo mają świetny przemysł zbrojeniowy. Była znakomita okazja, by powalczyć o zwrot zrabowanych pamiątek historycznych – refleksyjnie konstatuje zimowy tour swoich podopiecznych po zamku
Krzyżtopór, Bartosz Kopyto. Młodzież z 2G, wbrew aurze, a może chcąc wręcz podjąć rękawicę rzuconą przez zimę, odtańczyła pełen młodzieńczego animuszu taniec w niegdyś przewspaniałej sali balowej „palazzo in fortezza” Krzysztofa Ossolińskiego. Na koniec zwiedzania uczniowie 2G SLO trafili do miejsca absolutnie niezwykłego. To tu krył się przed światem Karol Wojtyła, nieśpiesznie zmierzając ku Krakowowi po wykładach na KUL- u w Lublinie… To tu powstawał jeden z najwspanialszych polskich seriali „Czarne chmury” (na którego pełną wersję zrzucili się lokalni producenci „napojów procentowych”)… Ale to przede wszystkim tu powstał, w swej istocie i zamierzeniu, genialny kompleks stanowiący emanację istoty sarmatyzmu… To XVII-wieczny, pokamedulski zespół klasztorny, będący jedną z pięciu największych i najznakomitszych fundacji magnackich Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Oto po klasztorze ufundowanym dla kamedułów na Bielanach pod Krakowem, wojewoda krakowski Jan Tęczyński zaprosił kamedułów do swoich Rytwian. Przez następne wieki, kolejni fundatorzy (Opalińscy, Sieniawscy, Lubomirscy, Potoccy i Radziwiłłowie) dopełniali wielkości
zabytku roztaczając nad nim wieloraką opiekę.
- Klasztor w Rytwianach to nie tylko przepiękne, ustronne, żywe miejsce czczące wszelkie detale, rytuały i unikalne piękno najwspanialszego baroku implementowanego przez mistrzów włoskich na zlecenie najbogatszych synów szlacheckich ziemi polskiej; ale to także miejsce… unikalnie inspirujące do kontemplacji wszystkiego, co w Polskiej kulturze absolutnie najważniejsze, czyli sensu życia zderzonego z biologicznym przemijaniem – mówi, pełen uniesienia, Bartosz Kopyto.
– I to w pracy nauczyciela jest absolutnie wyjątkowe: odkrywanie takich miejsc ze wspaniałymi młodymi ludźmi…
Do Rytwian nie jest łatwo trafić, bo po drodze kusi pałacyk Radziwiłłów i inne historyczne miejsca godne największej uwagi…
Uczniowie uczestniczyli w wyjeździe edukacyjnym pod opieką wychowawcy i pani Jolanty Łyczakowskiej-Maj, nauczyciela historii w SLO.