Góry aż do nieba i zieleni krzyk…..

Wczesnym rankiem 6 października 2022r. rozpoczęliśmy naszą trzydniową wędrówkę w Bieszczady. Autokarem dotarliśmy nad Jezioro Myczkowieckie i wraz z przewodnikiem przeszliśmy trasę spacerową w bezpośrednim sąsiedztwie zbiornika. Po drodze mijaliśmy miejsca w których kręcono sceny do filmu „Wataha”, a w oddali lśniły wody Jeziora Solińskiego.

Następnie przez Solinę, Polańczyk i Polanki dojechaliśmy do parkingu położonego u wylotu Doliny Łopienki, skąd spacerkiem przemierzaliśmy dolinę zatrzymując się na chwilę przy nadal czynnym wypale węgla drzewnego. Na koniec naszej wędrówki dotarliśmy do najstarszej murowanej cerkwi w Bieszczadach.

Początki cerkwi nie są jasne i związane są z legendą o cudownej ikonie, która w XVIII w. została znaleziona w wielkiej lipie stojącej do dziś przy cerkwi. Obraz wypatrzyły ciekawskie gęsi, które gęganiem zwróciły na niego uwagę ludzi. Ikonę próbowano wywieźć do pobliskiej Terki, jednak bez skutku. Woły zamiast ciągnąć wóz z leżącą na sianie ikoną, klękły i odmówiły posłuszeństwa. Dopiero kiedy wóz zawrócono, chętnie wstały i ruszyły do Łopienki. To tylko jedna z legend. Dzięki cudom dziejącym się za jej sprawą, Łopienka stała się ośrodkiem kultu maryjnego, a historycy stawiają ją w tamtym czasie na równi z Kalwarią Pacławską.

W cieniu łopieńskiej ikony dawni Bojkowie wiedli proste życie. Żyli w drewnianych chatach krytych strzechą, pod jednym dachem z całym swoim żywym inwentarzem. Na nieurodzajnej, górskiej ziemi uprawiali głównie owies i żyto. Działał młyn wodny i karczma. Wiemy, że pod koniec XIX wieku istniała tu nawet kopalnia ropy naftowej i rafineria, czyniąc Łopienkę jednym z najstarszych ośrodków górnictwa naftowego na świecie. Przymusowe wysiedlenia wiosną 1946 r. dotknęły ponad 60 rodzin i w szybkim czasie z blisko 50 bielonych wapnem i krytych strzechą chyży, nie została tu ani jedna. Opuszczone domy, zabudowania dworskie i sama cerkiew były systematycznie rozbierane przez mieszkańców okolicznych wsi, którzy traktowali je jako materiał opałowy, czy budowlany. Nawet cerkiew zaczęła poddawać się upływowi bezwzględnego czasu. Pierwszym pomysłodawcą odbudowy świątyni był Olgierd Łotoczko. Od lat 90’ cerkwią opiekuje się Zbigniew Kaszuba, któremu świątynia zawdzięcza odbudowę i dzisiejszy wygląd.

Intensywny dzień zakończyliśmy ogniskiem. Były śpiewy i tańce, min. belgijka. Był to dobry czas na szczere rozmowy i wzajemne poznawanie się.

Drugiego dnia wyruszyliśmy na podbój Połoniny Caryńskiej. Nasz przewodnik raczył nas opowieściami o wilkach, niedźwiedziach i wampirach. Było też geograficznie - o fliszu karpackim. Na szlaku spotkaliśmy wiele ciekawych osób, m.in. panią która studiowała z jedną z naszych pań od biologii. Wsparliśmy pomocą piechura, który stracił podeszwę z buta. Tak, takie rzeczy też na szlaku się zdarzają. Czym Caryca nas zaskoczyła? Niektórych nazwą swoich wierzchołków – „cycki Carycy”, wszystkich na pewno oszołomiła różnorodnością odcieni czerwieni lasu współgrających wspaniale z żółciejącymi połoninami. Niektórzy na trasie mówili „Ani kroku dalej” i szli dalej, często innych wyprzedzając. To magia Bieszczadów.

Trzeciego dnia, po pożegnaniu się z Panią Asią i domkami w Jabłonkach wyruszyliśmy do Sanoka. Spacer po sanockim rynku w leniwe, słoneczne przedpołudnie, pomnik Zdzisława Beksińskiego, chwila wypoczynku. Niektórym wydawało się, że są statystami w filmie. Muzeum na sanockim zamku z jedną z najpiękniejszych kolekcji sztuki cerkiewnej w Polsce oraz największą na świecie – licząca ok. 600 prac – ekspozycją prezentującą bogatą i różnorodną twórczość jednego z najciekawszych, najbardziej intrygujących artystów współczesnych Zdzisława Beksińskiego zakończyło zwiedzanie Sanoka. Wróciliśmy pełni wrażeń, ale też stęsknieni za domem. Z tyłu głowy jednak myśl - w Bieszczady jedzie się raz, a potem już tylko wraca. Czuwały nad nami bieszczadzkie anioły, być może dzięki nim trafiliśmy na przepiękną pogodę.

W wycieczce uczestniczyli uczniowie klas 2E, 2F oraz 2A, 2D i 3B pod opieką nauczycieli: p. A. Adamskiej, p. A. Barańskiej – Kluk, p. Anetty Stokłosy oraz p. T. Zontka.

 

1w2w

4w6w

9w10w

7w8w15w

11w12w

13w16w

                                                                                                                      17w